środa, 30 kwietnia 2014

Dywaniki łazienkowe

Spodobało mi się robienie dywaników ale jeszcze bardziej spodobała mi się reakcja córki na ten pierwszy dywanik. Dziecko, przez kilka pierwszych dni, za każdym razem, kiedy wchodziło do łazienki mówiło "jaki ładny dywan". Nawet teraz, chociaż już nie tak często, zdarza się jej chwalić dywanik.
Zrobiłam więc jeszcze dwa niewielkie dywaniki. Kot zadowolony myśli, że to dodatkowe legowiska. :)



Pozdrawiam Was serdecznie.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Kurczak Gapcio

Kurczak powstał jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi. Kiedy go robiłam, cały czas przypominał mi się bohater jednego z ulubionych wierszyków mojej córki - niejaki kurczak Gapcio. W ten sposób kurczak dostał "robocze" imię.




Opis w języku angielskim

piątek, 25 kwietnia 2014

Półka - domek

Już od jakiegoś czasu myślałam o półce na moje szydełkowe zabawki. Długo jednak nie mogłam się zdecydować jaka to ma być półka i gdzie ma wisieć. Dopiero gdy zobaczyłam półkę na blogu "Lacusie" przyszło mi do głowy, że moje szydełkowce też powinny mieć domek.
Nie chciałam żeby moja półeczka była dokładną kopią, więc wprowadziłam kilka zmian typu: strych, schody na pierwsze piętro. Półkę oczywiście zrobił mój mąż. Ja tylko narysowałam jak ma wyglądać i wymyśliłam wymiary.
Zastanawiam się jeszcze czy nie zrobić drabinki prowadzącej na strych. Póki co półeczka prezentuje się tak:


Korzystając z okazji, że jesteśmy przy temacie "meblowym", to pokażę Wam też szafeczkę o podobnym kształcie, którą mąż zrobił kilka lat temu dla córki. Wymyśliłam wtedy, żeby zrobić imitację dachówek i komin. W tle widać jeden z moich nielicznych haftów.



Pozdrawiam serdecznie!

środa, 23 kwietnia 2014

Legowisko dla kota

Robiąc dywanik ze sznurka wpadłam na pomysł, żeby zrobić legowisko dla kota.
Luna była zainteresowana legowiskiem jeszcze w trakcie dziergania. Właziła mi na kolana, kładła się na robótce i nawet specjalnie nie przeszkadzało jej, że co jakiś czas przekręcam ją razem z jej nowym legowiskiem.
Do środka włożyłam okrągłą poduszkę, którą uszyłam (SAMA!) ze starej pościeli i dwóch warstw flizeliny. Poduszkę obszyłam różową lamówką.






Na zakończenie zdjęcie z wycieczki w góry, na którą wybraliśmy się w drugi dzień świąt. Po drodze trochę zmokliśmy, ale na szczęście mieliśmy kurtki z kapturami. Na drogę zapakowałam resztki świątecznego jedzenia, w tym sałatkę. O widelcu zapomniałam ale okazało się, że mogą go zastąpić dwa mieszadełka do herbaty, które mąż przyniósł mi ze schroniska.




Na takie wyprawy w góry trzeba brać porządne obuwie. Jakiś nierozważny turysta zgubił po drodze podeszwę. W pierwszej chwili pomyślałam, że to może zgnieciona butelka ale nazwa producenta szybko wyprowadziła mnie z błędu :)




Pozdrawiam Was gorąco :)
Ps. Dziękuję osobom, które głosowały na mojego Kicka w konkursie. Niestety nie udało mi się nic wygrać.

piątek, 18 kwietnia 2014

Kartki wielkanocne

W tym roku wszystkie kartki są do siebie podobne, ale żadna nie jest taka sama. :)
Zainspirowały mnie zawieszki, które wypatrzyłam kiedyś u Anishki. Początkowo miałam zamiar haftować kwiatki ale jednak zwyciężyło lenistwo i tylko poprzyklejałam kwiatki i listki kupione w pasmanterii. Może w przyszłym roku się poprawię ;)



Życzę Wam wesołych, pełnych nadziei i wiary świąt Wielkanocnych, spędzonych w rodzinnym gronie, smacznego święconego jajka i mokrego poniedziałku.

środa, 16 kwietnia 2014

Ubranka dla jajek

Ubranka dla jajek zrobiłam już jakiś czas temu, ale brakowało mi, że tak powiem, ugotowanych modelek. Wolałam nie ryzykować i nie ubierać surowych jajek. ;) Miałam kilka plastikowych jajek ale i tak było ich za mało.
Posiadaczki bystrych oczu wypatrzyły już te jajka w poprzednim poście ale wtedy ubranka nie były jeszcze przystrojone kwiatuszkami, brakowało też jajka z cieniowanego niebieskiego kordonka.
Opis wykonania takich jajek znalazłam tutaj.



piątek, 11 kwietnia 2014

Króliczek

Takiego króliczka chciałam zrobić "od pierwszego wejrzenia".
Trochę dały mi popalić jego uszy. Były bardzo niesforne i ciągle opadały na wszystkie strony. Najczęściej prosto na pyszczek. I znowu z ratunkiem pospieszył mąż. Wymyślił, żeby nie przyszywać tych uszu "na płasko" tylko na okrągło. Żeby uszka były nieco sztywniejsze dodałam do nich trochę wypełnienia (na samym dole, w niewielkich ilościach). Teraz uszka są w miarę stabilne.
Chciałam, żeby mój króliczek czymś się wyróżniał, więc przyszyłam mu na brzuchu łatkę, która kształtem przypomina jajko. Przyszywałam ją ręcznie ale starałam się, żeby szwy były jak najmniej widoczne.
 

Kicek bierze udział w Wielkanocnym Konkursie, zorganizowanym przez Twoją Pasmanterię. Do wygrania jest zniżka na zakupy w tej pasmanterii. Jeśli mój króliczek chociaż troszkę Wam się podoba to bardzo proszę o lajki na stronie konkursowej.





Opis pochodzi z tej strony.

Ps. Czy któraś z Was wie czym się różni królik od zajączka??

wtorek, 8 kwietnia 2014

Kubuś Puchatek czyli moje utrapienie

Do zrobienia Kubusia przymierzałam się już od dłuższego czasu. To chyba mój ulubiony bohater ze Stumilowego Lasu. Ten, którego zrobiłam, dał mi się jednak mocno we znaki. I nawet nie chodziło o samą część szydełkową (w której był jeden błąd albo brakowało opisu któregoś rzędu - z tym sobie poradziłam). Nie spodobała mi się głowa misia, wyszła jakaś taka kanciasta. Zastanawiałam się czy jej nie spruć. Próbowałam trochę ją uformować ale niewiele to dało. Mąż zasugerował, że dodać więcej wypełnienia, sprułam kawałek i dodałam tyle ile się dało. Mam wrażenie, że miśka można teraz używać do samoobrony...
Miałam też spory problem z haftowaniem. Kilka razy wyszywałam oczka, bo ciągle coś mi nie pasowało. Okazało się też, że moja definicja słowa "między" jest inna niż autora wzoru. Wydawało mi się, że jeśli mam coś wyhaftować między podanymi rzędami, to te rzędy "brzegowe" już się do tego nie wliczają. Jednak patrząc na zdjęcie stwierdziłam, że chyba jednak się wliczają...
Na miśka zużyłam 4 motki włóczki Gerlach w kolorze żółtym i jeden (niecały) w kolorze czerwonym. Kolor brązowy to podwójnie złożona włóczka Dora. Robiłam szydełkiem 4,5. Kubuś, razem z uszkami, ma aż 40 cm wysokości. Opis znalazłam u Kasi.









piątek, 4 kwietnia 2014

Opaska i wiosenna czapka

Wczoraj rano, kiedy szykowałam córkę do przedszkola, zauważyłam koło lodówki wielkiego, martwego pająka. Mówiąc "wielkiego" mam na myśli naprawdę WIELKIEGO. Takiego, jakiego zwykle nie znajduje się w domach. Nasz olbrzym miał korpus wielkości osy i grubaśne nogi. Brrr... Gdyby ktoś był zainteresowany to mogę przesłać zdjęcie (jest zbyt drastyczne, żeby je zamieszczać na blogu). Morderstwo popełniła najprawdopodobniej nasza kotka - Luna zwana także Luśką, Lunetką, Krokodylkiem, Małpeczką i Kluseczką (biedny kot, chyba już nie wie jak w końcu ma na imię). Córka na widok pająka powiedziała, że się boi, potem zaczęła mu się przypatrywać, a na koniec powiedziała: "strasznie nie lubię kanapek z pająkiem". Zrobiłam jej więc kanapki z miodem.

Trochę wstyd mi się zrobiło, że tyle czapek dla siebie zrobiłam (aż 3), a dla córki tylko jedną. Postanowiłam jej to wynagrodzić i zrobiłam dla niej czapkę wiosenną i opaskę. Dziecię jest zadowolone.



Pozdrawiam Was gorąco :)