Dostałam kiedyś kilka motków włóczki Wild Silk. Skład tej włóczki wydał mi się całkiem interesujący: jedwab, len i bawełna. Ale włóczka jakoś mnie nie zachwyciła: ani kolor ani jej faktura. Postanowiłam jednak nie kupować na razie nowych włóczek chociaż korci mnie niemiłosiernie i wykorzystać to co mam. I dlatego postanowiłam zrobić coś z tej włóczki. Na ravelry znalazłam kilka projektów wykonanych z tej włóczki i o dziwo wyglądały całkiem całkiem. Po długich rozważaniach postanowiłam zrobić bluzeczkę z jakiejś, chyba japońskiej, gazetki wyszperanej w odmętach internetu. Dosyć długo ją dziergałam bo początkowy zapał ulotnił się jak tylko uporałam się z przodem i tyłem. A przecież trzeba było zrobić też rękawki i plisę przy dekolcie. A później jeszcze wszystko pozszywać!
Jakiś czas temu zaczęłam generalne porządki w mieszkaniu. Powiem Wam, że starałam się do tej przykrej czynności podejść w sposób nieco bardziej kreatywny. Starałam się wymyślić, co mogłabym zrobić, żeby łatwiej było utrzymać porządek. W każdym pomieszczeniu, które sprzątałam zastanawiałam się, co można by ulepszyć. Oczywiście tym ulepszaniem zajmował się mąż. :) Wymyśliłam np. dodatkowe półki w szafie, przegródki w szufladach kuchennych. Pomyślałam nawet o schowkach na ubrania, które już były ubrane ale których jeszcze nie trzeba prać.
Zabraliśmy się także za sprzątanie strychu. Znalazłam tam śmiesznego baranka, którego zrobiłam lata temu.
Korzystając z okazji, chciałam Wam życzyć spokojnych, radosnych Świąt.
▼
poniedziałek, 15 grudnia 2014
poniedziałek, 1 grudnia 2014
Lalylala
Moją pierwszą Lalylalę (pojęcia nie mam skąd się wzięła ta nazwa) szydełkowałam bardzo długo. Już nie pamiętam nawet kiedy zaczęłam ją robić. Na początku miałam zapał i szydełkowanie szło mi całkiem szybko. Później zaczęłam się zastanawiać czy robić długie uszy czy może jednak zrobić warkocze wystające spod kapturka i upodobnić stworka do istoty ludzkiej. I jakoś tak zapał zniknął jak kamfora i na kilka miesięcy zupełnie zapomniałam o tym projekcie. Dopiero ostatnio przypomniałam sobie o nim. W dodatku okazało się, że włóczki mam dosłownie na styk, a nawet ciut mniej bo musiałam znacznie zmniejszyć ogonek. Wszystko przez to, że beztrosko przerobiłam tą włóczką kilka rzędów mandali. :)
Lalylala charakteryzuje się dosyć specyficzną figurą: nóżki są bardzo krótkie, ręce bardzo długie (ja zrobiłam o kilka rzędów krótsze), tułów też jest dziwnie wydłużony. Na początku nie do końca podobała mi się taka sylwetka. Później jednak stwierdziłam, że przypomina mi sylwetkę małego dziecka, takiego, które jeszcze nosi pieluchy, które powodują, że jego nóżki wydają się być bardzo krótkie. Trochę też przypomina mi Teletubisie, za którymi swego czasu szalała moja pociecha.
Autorką wzoru jest Lydia Tresselt i zachęcam Was do zerknięcia na jej stronę: http://www.lalylala.com/
Lalylala charakteryzuje się dosyć specyficzną figurą: nóżki są bardzo krótkie, ręce bardzo długie (ja zrobiłam o kilka rzędów krótsze), tułów też jest dziwnie wydłużony. Na początku nie do końca podobała mi się taka sylwetka. Później jednak stwierdziłam, że przypomina mi sylwetkę małego dziecka, takiego, które jeszcze nosi pieluchy, które powodują, że jego nóżki wydają się być bardzo krótkie. Trochę też przypomina mi Teletubisie, za którymi swego czasu szalała moja pociecha.
Autorką wzoru jest Lydia Tresselt i zachęcam Was do zerknięcia na jej stronę: http://www.lalylala.com/