Witajcie!
Wiosenne wyzwanie w
Klubie Twórczych Mam nadal trwa. Tym razem zrealizowałyśmy razem z córką punkt 28. Wąchałyśmy kwiaty jakie rosną w naszym ogródku i opowiadałyśmy sobie o wrażeniach. Zauważyłyśmy, że te same kwiaty czasem pachną intensywnie, a czasem ich zapach jest ledwie wyczuwalny. Taki numer wycięły nam np. szafirki.
Zapach żonkili nie zachwycił nas jakoś szczególnie. Córka stwierdziła, że pachną... beczką.
Bratek pachnie całkiem ładnie ale szału nie ma. Czyli jak to córka powiedziała "pachnie kwiatkiem".
Zdecydowanym zwycięzcą w konkursie na najpiękniej pachnący kwiat w naszym ogrodzie został... fiołek motylkowy (chyba tak to się nazywa). Córka stwierdziła, że pachnie... malinami. Zupełnie mnie to zaskoczyło ale po ponownym powąchaniu przyznałam jej rację. Sama byłam zdziwiona, że taka niepozorna roślinka tak słodko pachnie.
Odwiedziliśmy muzeum (punkt 40) w Pieskowej Skale. Bardzo nam się podobało, że eksponaty były uporządkowane wg epoki. Córka też była zadowolona bo dostała naklejki (każdym pokoju trzeba było znaleźć brakujący na zdjęciu eksponat i przykleić odpowiednią naklejkę).
A to nasz szczypiorek (punkt 14). W tym roku posadziliśmy też szałwię. Mamy także miętę i czosnek niedźwiedzi, który bardzo mi zasmakował (używałam go jak szczypiorku - do posypywania kanapek).
Dla Luśki zasadziliśmy kocimiętkę.
Majowy długi weekend spędziliśmy leżąc brzuchami do góry (kot na kostce brukowej, my w hamaku). Bardzo lubimy jeździć na wycieczki ale takie spokojne dni spędzone przed domem też są od czasu do czasu potrzebne. Punkt 46.
Słuchaliśmy ptasich trelów (punkt 11). Niestety rozróżnianie ptaków po śpiewie przerosło nasze możliwości. Ale zauważyliśmy, że kosy wydają inne odgłosy jeśli w pobliżu kręci się kot. Tak jakby ostrzegały się wzajemnie. Pochwalę się też, że po raz pierwszy udało nam się zobaczyć dzięcioła na wolności. Niestety nie miałam wtedy aparatu.
Na zdjęciu samiec kosa.
Pozdrawiam Was serdecznie :)