Denerwują Was odklejające się filcowe podkładki pod krzesła? Mojego męża denerwują i dlatego zlecił mi zrobienie skarpet dla krzeseł. A teraz cały czas mówi, że to są "kopytka".
Powstały dwa zestawy takich skarpetek. Wykorzystałam do tego celu resztki włóczek. W ostatnim okrążeniu ujmowałam co czwarte oczko aby się później te skarpetki nie zsuwały.
Nie chwaliłam się Wam jeszcze, że kupiliśmy szynkowar. Mąż długo nie chciał się zdecydować na ten zakup, marudził, że woli wędzone wędliny. Po jakimś miesiącu od rozmowy na ten temat, kiedy już pogodziłam się z myślą, że nie będziemy sami robić szyneczek, dostałam e-mail od męża, żebym mu wysłała link do sklepu bo kupujemy szynkowar. Nie wiem dlaczego tak nagle z tym wyskoczył. Szynkowar mamy już od jakiegoś czasu i szczerze mówiąc osobą, która ma największy apetyt na przyrządzane w nim wędliny jest właśnie mój mąż. Ostatnio sam się zbiera za przygotowywanie wędlin. I ledwo jedną zrobi, a już planuje następną. Ja i córka marudzimy i nie wszystkie wędliny jemy. W zasadzie jemy tylko tylko chudziutki schab. O taki jak np. ten;
Skarpetki dla krzeseł to niesamowity pomysł.
OdpowiedzUsuńSkarpetki są odjechane:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł. Chyba go ukradnę ;)
OdpowiedzUsuńJestem na tak jeśli chodzi o te skarpety:) Właściwie na tak przez duże T . Nie dość że praktyczne to nadające fajnego klimatu - już zerkam na moje krzesła:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! I ta nazwa - kopytka! :)
OdpowiedzUsuńAleż fajny pomysł z tymi skarpetkami!
OdpowiedzUsuńBewa świetny sposób na te kopytka. Nazwa też mi się podoba. Podpowiem synowej, bo ona ma podłogi nie lubiące zarysowań.
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł :) wiele parkietów będzie Ci wdzięcznych :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi skarpetkami. Mężczyźni już tak mają, przekonujesz ich do czegoś i się nie zgadzają, potem i tak sama coś kupujesz a korzystanie z tego z mienia ich nastawienie i już sami nie potrafią bez tego żyć. Oczywiście nie pamiętają już tego, że byli przeciwni temu zakupowi.
OdpowiedzUsuńOni chyba jakoś wolno dojrzewają do pewnych decyzji. Podobnie było gdy mąż wystawiał na allegro jakieś niepotrzebne klamoty. Zaproponowałam mu zrobienie kolażu, żeby nie wrzucać dziesiątek zdjęć ale odmówił. A wieczorem był wrzask: "to jak się robi te kolaże?".
UsuńŚwietny pomysł z tymi skarpetkami :)
OdpowiedzUsuńKiedyś już na takie trafiłam, ale w momencie zmiany krzeseł, zapomniałam o ich istnieniu:)
OdpowiedzUsuńA z facetami i zakupami to zazwyczaj jest tak, że trzeba ich przekonać, że to oni wpadli na ten pomysł, a wtedy kupują bez problemu:)))
Kopytka :D Świetne i pomysłowe :) Z facetami to już tak jest :) Jak mojemu mężowi marudziłam o pistolet na klej to słyszałam "a po co Ci to", a jak już się sprzęt pojawił w domu to kto najwięcej kleju wyciapał? Oczywiście mężuś :D
OdpowiedzUsuńKopytka czy skarpetki ... wszystko jedno - są super :D
OdpowiedzUsuńSpotkałam już gdzieś w sieci takie skarpetki, fajny patent tylko ja akurat nie mam krzeseł hi hi :) A szynkowar? Pierwsze słyszę, że istnieje takie coś! Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńNa nowe mieszkanie myślałam właśnie o takim zabezpieczeniu. Ale nie przed rysowaniem podłogi, tylko przed obgryzaniem przez szynszyle ;p
OdpowiedzUsuńSuper te kopytka :) Chyba też powinnam takie zrobić u siebie :) A nad zakupem szynkowaru też się zastanawiałam, ale obawiam się, że po chwilowym szale wrzucę go na dno szuflady z lenistwa :)
OdpowiedzUsuńTeż się tego obawiałam ale mąż dzielnie mnie motywuje i już zapowiada jakie mięso sobie kupi w sobotę.
UsuńBardzo praktyczne skarpetki :) Podoba też mi się wędlina. Sama mam szynkowar i jestem zadowolona z niego, ale schabu jeszcze nie robiłam. Zdradź proszę przepis. Ta wędlina wygląda przepysznie. Jeżeli mogę prosić to proszę o informacje na maila mojego :)
OdpowiedzUsuńJuż wysłałam. Jeśli nie doszło to daj znać. :)
UsuńŚwietny pomysł i wykonanie. Też mam takie krzesła w kuchni, w których mnie ten filc irytuje, może podkradnę Twój pomysł? Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńKradnij do woli :)
UsuńŚwietne rozwiązanie, a i ciekawie wygląda! Jakby się przejrzeć, to faktycznie jak kopytka ;D
OdpowiedzUsuńmoi rodzice co chwilę podklejają nowy filc pod krzesła...
a ten schabik... mmm, aż chyba poczułam zapach przez monitor, haha :D
Świetny pomysł, z tymi skarpetkami na krzesła:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi kopytkami. A schabik wygląda bardzo apetycznie aż ślinka cieknie :-). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁadne i praktyczne ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi skarpetkami krzesłowymi. Chyba nawet wiem, komu mogłabym takie zrobić :).
OdpowiedzUsuńŚwietny patent!!! Sprawdza się w użytkowaniu?
OdpowiedzUsuńSprawdza się, sprawdza :)
UsuńA czy mogę dostać pełny opis jak zrobić te skarpetki na nogi krzesła
OdpowiedzUsuńJeśli nogi są okrągłe to robimy magic ring lub 5 o.ł. i 6 półsłupków w okrążeniu. W każdym kolejnym okrążeniu dodajemy 6 półsłupków. Później robimy prosto, bez dodawania półsłupków. Ilość rzędów zależy od wielkości nóg, użytej włóczki i szydełka. Skarpetki powinny ciasno wchodzić. Inaczej będą spadały.
Usuń