Przyznam, że ta żyrafa była dla mnie przedmiotem eksperymentów. Próbowałam znaleźć sposób na uniknięcie niezbyt estetycznych moim zdaniem "schodków" przy zmianie kolorów. Jest to bardzo widoczne, kiedy dziergamy nie łącząc rzędów. Niestety zwykłe dzierganie w okrążeniach, kiedy łączymy koniec i początek rzędu także powoduje powstanie brzydkiego "szwu".
Próbowałam metody, którą znalazłam na PlanetJune: invisible join, tam gdzie zmieniałam kolor i non-cut join tam gdzie kontynuowałam szydełkowanie danym kolorem. Dodatkowo rozpoczynając nowy kolor przesuwałam pierwsze oczko (o jedno lub dwa oczka w bok) aby jeszcze bardziej zminimalizować ewentualny "szew".
Poniżej zdjęcie przedstawiające kilka pierwszych rzędów brzuszka:
Opis wykonania po angielsku
Nie znam się zupełnie na tych szwach, o których piszesz ale wiem, że żyrafka jest urocza
OdpowiedzUsuńWspaniała :-) Podziwiam Cię z całego serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
wow! Jaka fajna,kolorowa żyrafka!
OdpowiedzUsuńSłodka żyrafa. Ja zmieniając kolor już przed ostatnim oczkiem nabieram nowy kolor na szydełko i przeciągam przez oba oczka. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpiękna żyrafa. mnie też mocno drażnią te schodki przy zmianach kolorów włóczki - nie wiedziałam, że jest na to jakiś sposób
OdpowiedzUsuńO rany, jak cudna optymistyczna żyrafa! Sama chciałabym taką mieć.:)
OdpowiedzUsuńAleee świetna! Kolorowa i urocza :) A metodę na brak schodków zapamiętam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO jaka kochana i sympatyczna żyrafa! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUrocza, kolorowa, wesoła :)
OdpowiedzUsuńSympatyczna, fajne kolorki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń