Jakiś czas temu udało mi się skończyć pelerynkę komunijną, którą robiłam na zamówienie. Wysłałam ją priorytetem w poniedziałek, a w sobotę dowiedziałam się, że przesyłka jeszcze nie dotarła... Z tego całego stresu zaczęłam robić kolejną pelerynkę... Na szczęście w poniedziałek (tydzień od wysyłki) pelerynka była już u klientki. Nie pamiętam, kiedy ostatnio poczułam taką ulgę.
Zamiast pomponów, tak jak w poprzedniej wersji, przy sznureczkach są kwiatuszki. Oprócz dodawania oczek, zmieniałam co jakiś czas rozmiar szydełka od 2,5mm do 4mm.
Bardzo ładna pelerynka, ale stresu Ci nie zazdroszczę!!!
OdpowiedzUsuńŚliczna :-) Bardzo podoba mi się ten wzór.
OdpowiedzUsuńNiestety tak u nas działa poczta... współczuję stresu.
Pozdrawiam serdecznie.
Śliczna pelerynka
OdpowiedzUsuńCudna :)
OdpowiedzUsuńPS. Znam ten stres spowodowany opóźnieniem na poczcie nazbyt dobrze...
ŚŁiczności dziergasz i pokazujesz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lacrima
Małe cudo:)
OdpowiedzUsuńchyba stresowałaś się bardziej niż klientka... Jest radość, że skończyło się tylko na nadszarpniętych nerwach. Pelerynka naprawdę śliczna. :)
OdpowiedzUsuńBeva stworzyłaś niebiańską i bardzo delikatną pelerynkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pelerynka subtelna i delikatna ;) Zapraszam na mojego bloga w odwiedziny ;)
OdpowiedzUsuń