Witajcie!
Koszyki ze sznurka robiłam już wiele razy, ale ten jest inny. Sznurek jest w nim oplatany kolorowymi kordonkami. Ten sposób jest trochę trudniejszy niż tradycyjne szydełkowanie ze sznurka ale na warsztatach, które organizuje Etno ba-ba, można nauczyć się wszystkiego, co jest potrzebne do stworzenia takiego koszyka.
Sznurek, który dostałam na warsztatach, wykorzystałam w 100%. Co prawda po zakończeniu ostatniego okrążenia zostało mi kilka centymetrów sznurka, ale wpadłam na pomysł, że zakończę robótkę w podobny sposób jak zaczynałam - czyli od pętelki.
Nie udało mi się skończyć koszyka na warsztatach i musiałam dokończyć go w domu. A to wcale nie było łatwe. Oto dowód:
Pozdrawiam!
poniedziałek, 2 grudnia 2019
środa, 20 listopada 2019
Kocyk
Witajcie!
Jakiś czas temu zostałam ciocią i postanowiłam zrobić kocyk dla maleństwa. Wzór jest bardzo prosty, zrobienie kocyka zajęło mi około tygodnia.
Wzór na kocyk znalazłam na blogu Lacy Crochet.
Następny kocyk już się tworzy, tym razem wybrałam bardzo trudny i czasochłonny wzór. Słowo "tworzy" oznacza w tym wypadku, że zrobiłam kilka rzędów, po czym robótka trafiła do koszyka. Zgubiłam wenę do szydełkowania. Mam nadzieję, że szybko wróci.
Pozdrawiam
Jakiś czas temu zostałam ciocią i postanowiłam zrobić kocyk dla maleństwa. Wzór jest bardzo prosty, zrobienie kocyka zajęło mi około tygodnia.
Wzór na kocyk znalazłam na blogu Lacy Crochet.
Następny kocyk już się tworzy, tym razem wybrałam bardzo trudny i czasochłonny wzór. Słowo "tworzy" oznacza w tym wypadku, że zrobiłam kilka rzędów, po czym robótka trafiła do koszyka. Zgubiłam wenę do szydełkowania. Mam nadzieję, że szybko wróci.
Pozdrawiam
wtorek, 12 listopada 2019
Rękodzielnicze wpadki
Postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma "przygodami" związanymi z szydełkowaniem i robieniem na drutach. Chętnie też poczytam o Waszych perypetiach.
Niosłam kiedyś butelkę wody w tej torbie i nagle na środku ulicy woda wypadła. Przez dziurę po magicznym kółeczku...
Nieprzemyślane dodatki
Pewnego dnia beztrosko włożyłam bluzeczkę zrobioną na drutach. Niestety moja torebka miała metalowy element, który zaczepił się o włóczkę i miałam naprawdę spory problem aby tą włóczkę odczepić. A takie zaciągnięte oczka w robótce bolą dwa razy bardziej niż zaciągnięte oczka w kupnym sweterku...
A Wy macie jakieś negatywne doświadczenia związane z wydzierganymi przez Was pracami?
Magiczne supełki
Pewnie każda z Was milion razy już widziała filmiki, tutoriale jak sprytnie zawiązać węzełek aby nie trzeba było chować nitek. Ja też kiedyś ekscytowałam się tymi metodami. Do czasu. Ubrałam niedawno sukienkę, którą zrobiłam kilka lat temu. Dobrze, że przed wyjściem zauważyłam, że na brzuchu zrobiła mi się dziura. Tak, tak, rozwiązał się supełek. To mnie nauczyło, żeby nie ufać takim sprytnym sposobom. Już lepiej pomęczyć się z chowaniem nitek.Magiczne kółko nie takie znowu magiczne.
Tak jak wiele z Was lubię zaczynać robótkę od magicznego kółka ale ta metoda nie zawsze się sprawdza. Jeśli nie zostawimy odpowiednio długiego końca to magiczne kółeczko może się z czasem magicznie rozwiązać. To ryzyko nie jest takie duże w przypadku maskotek ale już nigdy więcej nie zacznę robić torby za pomocą tej metody.Niosłam kiedyś butelkę wody w tej torbie i nagle na środku ulicy woda wypadła. Przez dziurę po magicznym kółeczku...
Nadgorliwy mąż
Zrobiłam kiedyś sweterek dla córki. To był mój pierwszy i jak dotąd ostatni żakardowy sweterek. Pewnego pięknego dnia męża natchnęło, aby zrobić pranie. Niestety do pralki trafił również sweterek. Po praniu w 40 stopniach w był wprawdzie czysty ale jego rozmiar zmienił się drastycznie. Płakałam wieszając pranie.Ażurowa bluzeczka nie na upały
Lubicie szydełkowe ubrania? Ja lubię ale nie polecam ich na upały. Nie dlatego, że jest w nich gorąco bo to zależy głównie od tego z jakiej włóczki dziergacie. Chodzi o opaleniznę. Przetestowałam to na sobie i wniosek jest taki, że opalenizna ze wzorkiem nie wygląda zbyt ciekawie.Nieprzemyślane dodatki
Pewnego dnia beztrosko włożyłam bluzeczkę zrobioną na drutach. Niestety moja torebka miała metalowy element, który zaczepił się o włóczkę i miałam naprawdę spory problem aby tą włóczkę odczepić. A takie zaciągnięte oczka w robótce bolą dwa razy bardziej niż zaciągnięte oczka w kupnym sweterku...
A Wy macie jakieś negatywne doświadczenia związane z wydzierganymi przez Was pracami?
czwartek, 17 października 2019
Zapomniane prace
Witajcie!
Przeglądając foldery ze zdjęciami znalazłam trochę prac, których chyba nie publikowałam na blogu.
Znalazłam na przykład zdjęcia kartek wykonanych za pomocą haftu matematycznego...
Przeglądając foldery ze zdjęciami znalazłam trochę prac, których chyba nie publikowałam na blogu.
Znalazłam na przykład zdjęcia kartek wykonanych za pomocą haftu matematycznego...
Do tej pory nie znalazłam też okazji, aby pokazać Wam maleńką torbę plażową, której wzór testowałam kiedyś dla Kim Colourway.
Znalazłam też zdjęcia bezrękawnika zrobionego z resztek włóczek....
Pozdrawiam!
piątek, 20 września 2019
Letnie wyzwanie III
To już ostatnia część letniego wyzwania w Klubie Twórczych Mam. Trochę żal, że lato już się skończyło. To moja ulubiona pora roku.
Muszę się Wam pochwalić, że w tym roku zrobiłam domowe lody (punkt 9). Przypominały smakiem lody robione przez babcię.
Wybraliśmy się w nieznane (punkt 13). A dokładnie do Lwowa. Podczas jednego ze spacerów, namówiłam rodzinę abyśmy poszli niepozornie wyglądającym skrótem, między budynkami i naszym oczom ukazało się Podwórko Zaginionych Zabawek.
Zauroczył mnie tam szczególnie ten kotek.
Przyglądaliśmy się letnim obłokom (punkt 26)
Dostałam od taty sporo ogórków (punkt 31). Zrobiłam więc ogórki konserwowe.
Szukaliśmy ochłody w kopalni kredy w Chełmie (punkt 39).
W kopalni kredy panuje stała temperatura około 9-10 stopni. Polecam Wam tą kopalnię. Jej historia jest naprawdę ciekawa. Zaczęło się od tego, że mieszkańcy wydobywali kredę kopiąc w swoich piwnicach. Z czasem zaczęli dokopywać się do tuneli swoich sąsiadów i w ten sposób powstała całkiem pokaźna sieć tuneli.
Ochłody szukaliśmy też w ruinach okolicznego zamku.
Zwiedzaliśmy też krypty w Chełmie.
Muszę się Wam pochwalić, że w tym roku zrobiłam domowe lody (punkt 9). Przypominały smakiem lody robione przez babcię.
Wybraliśmy się w nieznane (punkt 13). A dokładnie do Lwowa. Podczas jednego ze spacerów, namówiłam rodzinę abyśmy poszli niepozornie wyglądającym skrótem, między budynkami i naszym oczom ukazało się Podwórko Zaginionych Zabawek.
Zauroczył mnie tam szczególnie ten kotek.
Przyglądaliśmy się letnim obłokom (punkt 26)
Dostałam od taty sporo ogórków (punkt 31). Zrobiłam więc ogórki konserwowe.
Szukaliśmy ochłody w kopalni kredy w Chełmie (punkt 39).
W kopalni kredy panuje stała temperatura około 9-10 stopni. Polecam Wam tą kopalnię. Jej historia jest naprawdę ciekawa. Zaczęło się od tego, że mieszkańcy wydobywali kredę kopiąc w swoich piwnicach. Z czasem zaczęli dokopywać się do tuneli swoich sąsiadów i w ten sposób powstała całkiem pokaźna sieć tuneli.
Ochłody szukaliśmy też w ruinach okolicznego zamku.
Zwiedzaliśmy też krypty w Chełmie.
Dla najbardziej wytrwałych czytelników zdjęcie bonusowe - małe kotki. Nie wiem jak Wam, ale mnie małe kotki kojarzą się z latem. Pamiętam, jak w dzieciństwie jeździliśmy latem na wieś, do babci i co roku były tam małe kotki.
Pozdrawiam!
niedziela, 8 września 2019
Ryba głębinowa
Witajcie!
Ryby głębinowe są dla mnie jednymi z najbardziej fascynujących stworzeń. Temat wyzwania "w morskim klimacie" skłonił mnie do wyszydełkowania takiej ryby.
Gotowego wzoru na rybę głębinową nie znalazłam. Skorzystałam więc ze wzoru na... potwora od Ildiko. Na jego podstawie zrobiłam ciało rybki, zęby i oczy. Reszta, czyli płetwy oraz antenkę, która służy do wabienia ofiary (tzw. illicium), to moja radosna twórczość własna.
Pozdrawiam :)
Ryby głębinowe są dla mnie jednymi z najbardziej fascynujących stworzeń. Temat wyzwania "w morskim klimacie" skłonił mnie do wyszydełkowania takiej ryby.
Gotowego wzoru na rybę głębinową nie znalazłam. Skorzystałam więc ze wzoru na... potwora od Ildiko. Na jego podstawie zrobiłam ciało rybki, zęby i oczy. Reszta, czyli płetwy oraz antenkę, która służy do wabienia ofiary (tzw. illicium), to moja radosna twórczość własna.
Pozdrawiam :)
środa, 4 września 2019
Manat
Witajcie!
Pisałam Wam niedawno, że spodobało mi się szydełkowanie morskich stworów. Teraz przyszła kolej na manata. Przyznam, że mało wiedziałam na temat tych stworzeń i wydawało mi się, że we wzorze jest jakiś błąd, bo płetwa ogonowa wyglądała, moim zdaniem, nieco podejrzanie. Jednak po obejrzeniu zdjęć manatów zrozumiałam, że one faktycznie tak wyglądają. Dzięki szydełkowaniu można się naprawdę sporo dowiedzieć o zwierzętach. Kto by pomyślał. :)
Wzór, z którego korzystałam jest darmowy - Hooked by Kati.
Manata zgłaszam na wyzwanie w Klubie Twórczych Mam.
Pozdrawiam serdecznie!
Pisałam Wam niedawno, że spodobało mi się szydełkowanie morskich stworów. Teraz przyszła kolej na manata. Przyznam, że mało wiedziałam na temat tych stworzeń i wydawało mi się, że we wzorze jest jakiś błąd, bo płetwa ogonowa wyglądała, moim zdaniem, nieco podejrzanie. Jednak po obejrzeniu zdjęć manatów zrozumiałam, że one faktycznie tak wyglądają. Dzięki szydełkowaniu można się naprawdę sporo dowiedzieć o zwierzętach. Kto by pomyślał. :)
Wzór, z którego korzystałam jest darmowy - Hooked by Kati.
Manata zgłaszam na wyzwanie w Klubie Twórczych Mam.
Pozdrawiam serdecznie!
niedziela, 1 września 2019
Meduzy
Witajcie!
W Klubie Twórczych Mam trwa właśnie wyzwanie "w morskim klimacie". Ten temat przypadł mi do gustu i wpadłam w szał szydełkowania morskich stworzeń.
Na początek padło na meduzy. Powstała cała rodzinka kolorowych meduz. Ich zaletą jest to, że nie parzą, jak te prawdziwe.
Wzór: Olga Fedorenko
Pozdrawiam!
W Klubie Twórczych Mam trwa właśnie wyzwanie "w morskim klimacie". Ten temat przypadł mi do gustu i wpadłam w szał szydełkowania morskich stworzeń.
Na początek padło na meduzy. Powstała cała rodzinka kolorowych meduz. Ich zaletą jest to, że nie parzą, jak te prawdziwe.
Wzór: Olga Fedorenko
Pozdrawiam!
środa, 7 sierpnia 2019
Miś
Witajcie!
Zapisałam się na kurs szycia zabawek i w ramach pierwszej lekcji uszyłam takiego oto gagatka. Miś jest całkiem prosty do uszycia. Przyznam się jednak, że już podczas tej pierwszej lekcji dowiedziałam się trzech rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam (a brałam już udział w kilku kursach szycia on-line). Diana naprawdę dobrze tłumaczy, więc zachęcam Was do przyłączenia się do kursu.
Pozdrawiam!
Zapisałam się na kurs szycia zabawek i w ramach pierwszej lekcji uszyłam takiego oto gagatka. Miś jest całkiem prosty do uszycia. Przyznam się jednak, że już podczas tej pierwszej lekcji dowiedziałam się trzech rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam (a brałam już udział w kilku kursach szycia on-line). Diana naprawdę dobrze tłumaczy, więc zachęcam Was do przyłączenia się do kursu.
Pozdrawiam!
poniedziałek, 5 sierpnia 2019
Letnie wyzwanie. Odcinek 2
Witajcie!
Jak Wam mijają wakacje? Czy Wy też jesteście takie rozleniwione jak ja?
Niedawno wróciliśmy z wczasów i mam wrażenie, że jestem po nich bardziej zmęczona niż byłam przedtem. Może po prostu przyzwyczaiłam się do nicnierobienia... Udało nam się jednak zrealizować kilka punktów Letniego Wyzwania w Klubie Twórczych Mam.
Na wczasy wybraliśmy się do Macedonii. Tam kąpaliśmy się w jeziorze (punkt 40)
Widoki ze szczytu były cudowne ale mnie najbardziej urzekł ten widok (takie widoki są po około 3 godzinach wędrówki).
Płynęliśmy też łódką w kanionie Matka (koło Skopje) - punkt 46.
Chodziliśmy na spacery (punkt 8)
Poniżej zdjęcia z wieczornego spaceru po jednej z najmniejszych wiosek w Macedonii (ok 50 mieszkańców)
Zwiedziliśmy również w muzeum na powietrzu - Heraclea Lyncestis koło Bitoli (punkt 35).
Pozdrawiam Was serdecznie!
Jak Wam mijają wakacje? Czy Wy też jesteście takie rozleniwione jak ja?
Niedawno wróciliśmy z wczasów i mam wrażenie, że jestem po nich bardziej zmęczona niż byłam przedtem. Może po prostu przyzwyczaiłam się do nicnierobienia... Udało nam się jednak zrealizować kilka punktów Letniego Wyzwania w Klubie Twórczych Mam.
Na wczasy wybraliśmy się do Macedonii. Tam kąpaliśmy się w jeziorze (punkt 40)
Zwiedzaliśmy lokalne atrakcje (punkt 6).
Widzieliśmy np. akwedukt w Skopje
Niedaleko Bitoli znajduje się szczyt Pelister (2601 m), na który udało nam się wgramolić. Zajęło nam to, bagatela, 5 godzin. Szlak nie jest trudny, idzie się kamienistą drogą. Można tam również wyjechać samochodem terenowym. W drodze powrotnej razem z córką załapałyśmy się na podwózkę z parą Brazylijczyków. Mąż dzielnie szedł na piechotę (szedł krótszym, ale trudniejszym szlakiem, na którym my raczej nie dałybyśmy sobie rady). Na zdjęciu poniżej widać drogę, którą można dojść (lub wjechać) na sam szczyt.
Widoki ze szczytu były cudowne ale mnie najbardziej urzekł ten widok (takie widoki są po około 3 godzinach wędrówki).
Płynęliśmy też łódką w kanionie Matka (koło Skopje) - punkt 46.
Poniżej zdjęcia z wieczornego spaceru po jednej z najmniejszych wiosek w Macedonii (ok 50 mieszkańców)
Chodziliśmy też na spacery po górach. Ktoś narysował polskie flagi na drzewach, jak miło ;)
Zwiedziliśmy również w muzeum na powietrzu - Heraclea Lyncestis koło Bitoli (punkt 35).
Pozdrawiam Was serdecznie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)