Wiosenne wyzwanie

Witajcie!

Klub Twórczych Mam ponownie organizuje Wiosenne Wyzwanie.
Bez większych problemów udało nam się zrealizować kilka punktów z listy:

Zagoniłam męża i córkę do malowania jajek. Ja gotowałam jajka, a oni malowali. Całkiem nieźle im to poszło (punk 8).

Upiekłyśmy nasz pierwszy mazurek. Po świętach upiekłyśmy jeszcze jeden (punkt 3). Nie wiem dlaczego u nas w domu nigdy nie piekło się mazurków. Zwykle były tylko babki i serniki. Ale zasmakowały nam mazurki i myślę, że w przyszłym roku też będą :)

Wybraliśmy się na wycieczkę w góry (punkt 45).

Byliśmy też nad rzeczką (punkt 13).

Udało mi się wypatrzeć kaczeńce. Te kwiatki kojarzą mi się z dzieciństwem, bo tata nieraz zabierał nas na wyprawy w poszukiwaniu kaczeńców :)

Zwiedzaliśmy pobliskie atrakcje turystyczne (punkt 39).
Przejeżdżając przez Węgierską Górkę wypatrzyliśmy schron bojowy i oczywiście musieliśmy się tam zatrzymać (zaskoczył nas fakt, że na jednym ze schronów zbudowano dom - widać to na tablicy na dolnym zdjęciu po lewej stronie)

Zwiedziliśmy też ruiny zamku Wołek, w którym niegdyś zamieszkiwali rozbójnicy. Zamek został zburzony w 1477 z rozkazu króla Kazimierza Jagiellończyka.
 

Zobaczyliśmy słynny platan w Kozach.

Poszliśmy też zobaczyć kamieniołom.

Zapoznajemy się też z nowym kotem sąsiadów. Tego oczywiście nie było na liście, ale kotuś jest taki uroczy, że musiałam dodać to zdjęcie. :)

Pozdrawiam Was wiosennie :)